Kampania gemmy margrafa Mirabaru - 1373 -1374 r. KD

KAMPANIA "GEMMA MARGRAFA MIRABARU"

 

DIARIUSZ WYPRAWY

Sytuacja ogólna.

        W 1373 r. KD wybuchła gwałtowna wojna między Domeną Alienor a Północnym Imperium Ilithidów. Gunzelin maszerujący z armią worgów na Wrota Baldura został zastanawiająco szybko porażony w wielkiej bitwie pod Beregost. Straty ilithidów były jednak na tyle duże, że walki przerwano. Wiprecht przerwał oblężenie Candleceep wyzywając Warna - wodza hordy barbarzyńców na pojedynek. Warn poległ a jego ludzie uciekli. Chaos na Wybrzeżu Mieczy wykorzystała dynamicznie rozwijająca się Konfederacja pod wezwaniem św. Josta,  która przeprowadziła kilka śmiałych akcji rabunkowych w zamkach pochłoniętych wyprawami arystokratów.

***

      Po znalezieniu przez drużynę Logana, Izotepiona i Pawlina Oazy Kasjana / patrz:  TUTAJ /Susek i Cornelia nieobecni w finale kampanii zaczeli rozglądac się za nowym zajęciem....

                                                                                                                                                                                                                            MP

PRZYGODY

/kliknij na link aby zobaczyć zapis diariusza/

HELGA     POCAŁUNEK MROKU     WĘŻOWŁOSA     PYRRICHA     ŻĄDŁO     PSEUDOLEKI    AVEDON    U ELMINSTERA     BARKA     MICHAŁ

HELGA

     Ja czyli Cubus, Susek, Cornelia i Kaczan spotkaliśmy się w małej i brudnej karczmie.  Kaczan od razu wdał się w bójkę z plebejami bo naśmiewał się z piosenki pewnej zuchwałej elfki o imieniu Helga. Helga - dość tajemnicza -  dała nam jednak zadanie. Polega ono na dostarczeniu pewnej przesyłki do Mirabaru do margrafa Hartmanna. Poszliśmy  spać do pokoju pełnego pluskiew. W nocy usłyszeliśmy głosy walki więc rozwaliliśmy ścianę w tym pokoju i wyszliśmy przez nią. To znaczy wypadliśmy bo za nią  nie było gruntu a jakaś nieczysta studnia i labirynt korytarzy i lochów...

Cubus 

 

powrót do góry

POCAŁUNEK MROKU

    Błądziliśmy w lochach. Dzisiaj spotkaliśmy Arwenę, Danielusa i Maciusa. Weszli w skład druzyny. Byliśmy w dziwnym lochu zrujnowanego zamku. Trochę hałasowaliśmy. Kiedy znaleźliśmy się w wielkiej sali zaatakowały nas wargulce. Na szczęscie wygraliśmy starcie z nimi. Teraz musimy szybko stąd wyjść bo Macius, Cubus i Danielus zostali pocałowani w walce. Grozi im zamiana w wargulce.

Susek

powrót do góry

WĘŻOWŁOSA

    Po walce z wargulcami napotkaliśmy meduzę. Daliśmy jej pieniądze, żeby nas przepuściła Macius jednak strzelił do niej z łuku. Zaczęła się walka. Danielus w jej trakcie został zamieniony w kamień. Macius stracił przytomność i zanurzony w szlamie utonąłby gdyby nie pomoc Cornelii. Mimo to wywalczyliśmy  sobie drogę dalej. Na końcu następnego korytarza lochu idący na przedzie Macius i Cubus znaleźli wielkiego, żelaznego, ale nieruchomego golema. Golem stał przy wyjściu z kluczem - zagadką. Nie odważyli się powiedzieć rozwiązania. Wynieślismy więc posąg Danielusa i nieprzytomnego Suska na powierzchnię wśród zgrzytów urochamianego giganta....

Kaczan

powrót do góry

PYRRICHA - WOJENNY TANIEC OGNIA

    W końcu wyszliśmy z lochów na światło dzienne. Byliśmy zmęczeni, ale musieliśmy uciekać przed golemem. Macius znalazł list gończy, który rozesłał za nami ... Hartmann margraf Mirabaru!! Helga chyba nas oszukała, że zadanie wykonujemy dla niego. Na rozstajach postanowiliśmy uciekać w strone przystani. Na podmokłych terenach nad morzem spotkaliśmy starca przywiązanego do drzewa i śpiącego obok ogra. W czasie naszych przygotowań do walki ogr się obudził. Drużyna wygrała z nim co prawda, ale cudem. Starzec był wysokopoziomowym kapłanem boga Saszelasa z Głębin uzdrowił nieprzytomnych po walce: Suska i Maciusa oraz zdjął ze mnie czar petryfikacji. Kapłan miał na imię Gyula. Chciał abyśmy odzyskali jego rzeczy. Na początku zgłosili się wszyscy, ale kiedy się okazało, że trzeba przejść obok tańczących taniec ognia ogrów wytrwali w tym postanowieniu tylko Macius i Cubus. Udało im się wykonać misję. Ogry zauważyły brak przedmiotów i zaszarżowały na nas w chwili gdy nadszedł ścigający nas golem. W ostatniej chwili kapłan przy pomocy jakiejś kuli podniósł nas w powietrze. Na dole zakotłowało się - golem starł się z ogrami. Kapłan Gyula przeniósł nas na przystań i pożyczył nam swój okręt z załogą czterech ostrowskich krasnoludów. Wypłynęliśmy w rejs do Wrót Baldura.

Danielus Steel Fist

powrót do góry

Helga Berger - współzałożycielka Konfederacji p.w. św.Josta

ŻĄDŁO

    Nasz okręt szybko płynął w kierunku Wrót Baldura. Dookoła nas było piękne , faliste morze. Nie sądziłem, że coś dziwnego może  jeszcze nas spotkać lecz myliłem się. Niedaleko przed nami dryfowała mała tratwa. Płynęły na niej dwie kobiety. Niektórzy z mojej drużyny rozpoznali w nich Pulcheć i Arwenę. Nie dość tego... Nagle jakaś smukła postać spadła skądś prosto do morza. Był to Logan Biały Wilk, mój druh z kampanii "Cudownego Źródła". Cubus wydał rozkaz by wciągnąć ich na pokład. W czasie wykonywania rozkazu nasz przywódca Cubus zaczął płakać. Na czole miał wielki bąbel. Wszyscy zaczęli nasłuchiwać co się dzieje  lecz słychać było tylko szum morza. Po chwili na czołach Arweny i Logana pojawił się też ogromne bąble. Susek podszedł do Logana i zauważył na jego czole dużego komara malarycznego. Wszczęliśmy z nim dziwną walkę , w której Logan strzelał do niego z łuku, lecz dzięki czarowi Pulcheci wygraliśmy starcie.
    Po całym zamieszaniu zdążyliśmy porozmawiać. Logan mówił  o jakiejś Polsce w innym świecie, że to dziwny kraj i w ogóle... Gdy płynęliśmy dalej na okręcie wielebnego kapłana Gyuli dogoniła nas grupka ogrów na swej tratwie wraz ze swym szamanem. Ta walka była bardzo łatwa. Nasz okręt staranował prymitywnie powiązane ze sobą belki, rozbijając je na kawałki. Następnie oddaliśmy salwę z naszej broni dystansowej i było już po starciu. Poprosiliśmy nawet Sashelasa by niektórym z nas zniknęły bąble lecz nic to nie dało. Posuwając się po wodzie do celu szybko spostrzegliśmy brzegi Wrót Baldura. Teraz płyniemy po pięknym morzu , z którym zapewne niedługo będziemy musieli się rozstać spragnieni dalszych wrażeń.

Macius

powrót do góry

  

PSEUDOLEKI

     Dotarliśmy do Wrót Baldura. Pożegnaliśmy się z krasnoludami. Od razu zauważyliśmy grupę najemników gdzie w środku był pół-elf. Pulcheć i Arwena rozpoznały w nim swojego starego przyjaciela Stopusa. Dołączył się do nas i w tym momencie ja (Logan Biały Wilk) zauważyłem plakaty z Suskiem chciałem się dowiedzieć dlaczego jest na nich, ale zamiast odpowiedzi otrzymałem cios w ramie oczywiście mu oddałem. Zauważyłem, że Susek zaczął desperacko kryć się za nami więc użyczyłem mu mojego płaszcza. Weszliśmy do szpitala który był obok zamkniętego kościoła. Na środku sali stała lekarka a obok niej wiele chorych osób. Pulcheć zaczęła z nią rozmawiać o lekarstwach na malarię. Wkrótce za opłatą dostaliśmy lekarstwo "Avginis". Wyglądało jak czerwona zupa. Ja i Arwena bez słowa wypiliśmy to. Pulcheć nadal rozmawiała z lekarką. Po dłuszym czasie poprosiła mnie o kolejne 5sztuk złota. Sięgnąłem do sakiewki i stwierdziłem, że nie w niej nie mam. Brakowało mi sztyletu i krótkiego miecza. Macius również nie miał broni . Susek odrazu złapał się za sakiewki ale potem  chcąc zwrócić uwagę straży miejskiej na nasze problemy z listem gończym i pokazał ile jest wart. Straż bez słowa zabrała go. Pulcheć zapytała się lekarki czy wie gdzie jest kapłan którego szukaliśmy. Ona zamiast jasnej odpowiedzi dała nam zagadke na którą nie odpowiedzieliśmy. Okazało się wtedy, że to nie lekarka a posłaniec Konfederacji p.w. św. Josta - więc nadal mamy malarię.

Logan

powrót do góry

AVEDON

     Za miastem spotkaliśmy Kobolda [jak się później dowiedzieliśmy miał on na imię Kurt]. Niemiłą  naszą rozmowę przerwała mniszka Latecja z 50-cioma zbrojnymi. Powiedziała nam, że ma cenną relikwię i czy byśmy nie dołączyli do niej jako obstawa. Zaznaczyła nam, że Sojusz Pogański może nas zaatakować i w razie walki weźmie 5 zbrojnych i przekradnie się do chrześcijańskiego klasztoru na Skalnej Ostrowi. Po pewnym czasie gdy doszliśmy do gór w rejonie wsi Avedon zobaczyliśmy samą nimfę Alienor dowodzącą Sojuszem / od razu rozpoznaną przez Danielusa/ z jej armią. Mniszka przed wycofaniem się wyjęła relikwię [ku naszemu zdziwieniu był to ząb] i potarła go. W ten sposób zniwelowała wszystkie czary w okolicy. Zaczęła się walka. Po wielu akcjach zniszczyliśmy prawie całą  armię przywódczyni Sojuszu.   Pięciu ostatnich zbrojnych  [z Alienor] zaczęło się wycofywać, a my zaczęliśmy pościg. Nagle spostrzegłam, że nie ma już pola martwej magii. Nimfa zniwelowała je za pomocą pierścienia i ranna rozkazała kontratakować. Po morderczej walce [w której polegli Macius i Stopus] wygraliśmy. Zostaliśmy na pobojowisku.

Pulcheć

powrót do góry

 U ELMINSTERA

     Siedzieliśmy na koniach pośród pobojowiska. Wokół nas było dużo martwych żołnierzy. W naszym gronie jest ranny (nieprzytomny) Cubus, który tak samo jak ja ma malarie. Gdy staliśmy przy tym pobojowisku zobaczyliśmy, że zbliża się do nas pięciu chłopów. Poprosili o mozliwość "przeszukania" rannych pełzających na pobojowisku. Danielus zgodził się. Lecz za nimi pojawiły się jeszcze całe masy. Oni zaczęli dobijać i obdzierać ze zbroi umierających wojowników. Gdy to zobaczyliśmy zaczęliśmy się powoli oddalać. Przeszliśmy jakiś kawałek drogi, gdy spotkaliśmy brata Alexa Furtiana z Candleceep - znajomego Danielusa. Po krótkiej rozmowie zakonnik opuścił nas mając do nas pretensje, że nie pomogliśmy rannym i nie pochowaliśmy chrześcijańskich żołnierzy Latecji. Poszliśmy wskazaną przez niego drogą. Doszliśmy na brzeg. Na wodzie były wielkie skały, a na nich Skalna Ostrów - cel Latecji. Przeszliśmy przez wodę i w skałach znaleźliśmy drzwi. Długo się zastanawialiśmy, jak je otworzyć. Kobold  Kurt nakreślił  znak ryby w powietrzu. Wtedy drzwi się otworzyły i wyszedł do nas mnich. Przez chwilę z nim rozmawialiśmy, odebraliśmy zapłatę a później weszliśmy na statek i popłynęliśmy na północ. Gdy dopłynęliśmy do Luskan, poszliśmy do najbliższej szkoły magicznych leków prosić o chininę. Targowaliśmy ze sprzedawcą lecz po chwili kłótni stwierdziliśmy, że wolimy iść gdzie indziej. Spotkaliśmy  studenta Kratona, który obiecał nam chininę, jeżeli za niego i jego kolegów zaliczymy egzamin z filozofii. Weszliśmy na salę do największego mistrza magii - Aumara Elmistera (tego, który egzaminował). Wiedzieliśmy, że miał zwyczaj zamieniać tych którzy go denerwowali w żaby. Teraz prosił po kolei jedną osobę z każdego zespołu zadaniowego i kazał usiąść. Tyle, że krzesło stało na stole. Osoby po kolei podchodziły do stołu i nie wiedziały, co robić. Nagle wszedł jakiś student na stół i usiadł na krześle. Lecz mistrz magii wyśmiał go i kazał przyjść komuś z naszej grupy. Wtedy Cubus zdjął krzesło ze stołu i usiadł przy biurku. Za to dostaliśmy zagadkę. Lecz nie udało nam się jej odgadnąć. Ale egzamin z filozofii zaliczyliśmy na dopuszczający. Wtedy student dał nam chininę i powiedział, żebyśmy ją wymieszali z rosołem i wypili.

Arwena

powrót do góry

jeśli chcesz zobaczyć całą mapę kliknij tu

BARKA

Dzisiaj spotkaliśmy Cornelię - wróciła do oddziału. Znalazł nas też oficer z Czerwonego Pułku - Rudolf Żelazny - który przyprowadził do Danielusa 8 zbrojnych elfów wraz nominacją na grafa Terisel. Potem poszliśmy do portu i wsiedliśmy na barkę do Mirabaru. W czasie rejsu przypadkowo udało nam sie złapać złodzieja, który nas okradł w kolejce do dentysty we Wrotach Baldura. Odzyskaliśmy pieczęć i piernacz. Barka zawiozła nas do siedziby Konfederacji p.w. św. Josta. Z grafem Danielusem weszliśmy do siedziby Helgi Berger i dostaliśmy od niej dobrą broń w zamian za kontynuowanie misji - włamania do skarbca margrafa Hartmanna.

Kurt

MICHAŁ

  Błazen, przysłany przez Helgę nie udzielił nam zbyt dużo informacji. Weszliśmy do lochów i ustawiliśmy się w szyk. Rzuciłam czar na głowę jednego wojownika, żeby świeciła, jednak wleciał do dziury i po paru mlaśnięciach coś wyrzuciło tylko wątrobę. Danielus i Froda zaczęli rzucać do dziury kamieniami. W końcu wylał się stamtąd kwas. Wszystkich poparzyło i zaczęliśmy chodzić po ścianach. Kiedy byłam na jednej z nich – ta zawaliła się. Dzięki temu odkryliśmy przejście. Doszliśmy nim do wielkiej komnaty, gdzie dostrzegliśmy jakiś ogon i gemmę. Poszedł po nią Kurt. Okazało się, że ów ogon należał do smoka... Po krótkiej wymianie zdań uciekliśmy. Udaliśmy się do Helgi, ale ona kazała nam tam wrócić. Kiedy smok dowiedział się, że wracamy od niej, zaczęła się walka. Jednak Cornelia przedarła się do Gemmy i ją nacisnęła. Pojawiła się horda plebejuszy z bardką-volvą. Wtedy dopiero wszystko się zakotłowało. Ponieważ smok /Michał/ był już bardzo pokiereszowany, uciekł. Zauważyli to strażnicy zamkowi i przybyli na miejsce. Jeszcze raz nacisnęliśmy Gemmę i dzięki temu wróciliśmy bezpiecznie do wioski ... w Sembii.

Pulcheć

Michał - rys.Adam Król

 

Kampania zakończyła się sukcesem. Gildia poprzez zdobycie gemmy znacząco wzmocniła żakerię sembijską, ale i rozsierdziła margrafa Hartmanna i jego Krąg Chwały.

 

powrót do strony głównej Gildii