KAMPANIA HISTORYCZNA "CHORSONA"

W województwie ruskim, na południe od Lwowa rozciąga się region zwany Pokuciem. Ma jego wschodzie trzymają się wielkie lasy - puszcza zwana Chorsoną. Chorsona jest bastionem wszelkiego typu bandytów i infamisów. Tu ukrywają skarby przestępcy i kryją się przed obroną potoczną odcięci od czambułów Tatarzy. Szlachta województwa ruskiego postanowiła oczyścić Chorsonę i powierzyła proboszczowi z parafii Zaleszczyki - ojcu Mitrofanowi organizację samorządowej chorągwi powiatowej. Nadchodzą jednak dla I RP ciężkie czasy. Na północy zbiera sie wielka inwazyjna armia szwedzka, magnaci coraz częściej ingerują w wewnętrzne konflikty Rosji. Na dodatek szlachta zaczyna spiskować przeciw władającemu z Warszawy królowi Zygmuntowi III Wazie.

Pan Przemysław Trzaska-Słupecki, sławny szlachcic i dziedzic 5 wsi w Bieszczadach

POKUCIE /1605 r. n.e./

            Byłem właśnie na rynku w Kołomyji na Pokuciu, gdy podszedł do mnie dziwnie ubrany człowiek/?/ ze szpiczastymi uszami i spytał czy może się przyłączyć do mojego oddziału. Nazywał się Andarir. Zgodziłem się i podszedłem do księdza Mitrofana Panasewicza, który zbierał właśnie poczty do obrony potocznej. Wtedy przyjąłem do pocztu jeszcze kilku innych bezimiennych osobników. Pierwszym zadaniem choragwi było odkrycie czambułów tatarskich. Poczty rozproszyły sie po lesie, a my zaczęliśmy eskorować jakąś ważną zakonnicę w puszczy Chorsona. Na drodze napadli na nas Tatarzy w zasadzce. Po długiej walce wygraliśmy. Jednemu z Tatarów darowaliśmy życie w zamian za informacje o skarbie trzymanym przez jakiegoś maganata z Łańcuta w puszczy.

pan Przemysław Maciej Trzaska - Słupecki

Najważniejsze teatry działań pocztu z Chorsony w l.1605-21

KIRCHOLM / 1605 r. n.e./

              Jako "liczny" poczet /7 ludzi/ pojechaliśmy jako wsparcie polskie dla pana hetmana litewskiego do bitwy ze szwedami. Na miejscu spotkalismy pana rotmistrza Wincentego Wojnę, pana hetmana Jana Karola Chodkiewicza i pułkownika Hlebowicza i ok. 3000 Litwinów. Szwedów było trzy razy więcej i mieli wygodną pozycję na wzgórzu. Wśród Szwedów był król Karol IX. Matwiej Kaczanow doradził panu Chodkiewiczowi, aby sprowokować atak Szwedów tak aby nie mogli w biegu strzelać i wtedy uderzyć na nich w ruchu. Plan się udał. Szwedzi pognali  za nami z górki a wtedy zaatakowała ich husaria litewska. Wygraliśmy, ale ja z powodu trafienia kulą z muszkietu byłem ranny i straciłem przytomność. Był to rok 1605 a do bitwy doszło pod Kircholmem w Inflantach.

wielebny Andreas Andarir

Matwiej Kaczan-Kaczanow, Moskwicin w służbie polskiej, doradca pana hetmana

ROKOSZ /1606-1607 r. n.e./


        W 1606 r., już po zwycięskiej bitwie pod Kircholmem pan Chodkiewicz wezwał wielkiego pana Clausa Schenka von Stauffenberha na rozmowę. Kazał mu wraz z pocztem udać się do Stężycy i do Lublina na zjazdy spiskującej przeciw królowi szlachcie. Na zjeźdach przemawiali m.in. wielebny biskup Baranowski, pan Stadnicki i pan Stauffenberg. Potem przyjechał pan hetman Żółkiewski. Pan Pękosławski poprosił pana Stauffenberga o wyproszenie Żołkiewskiego. Pan Stauffenberg udał więc, że wyprasza pana hetmana, ale w rzeczywistości odbył z nim rozmowę w której przekazał informację o nadchodzącym rokoszu. Potem pan Stauffenberg i jego poczet byli gośćmi pana Herburta w Dobromilu przez kilka miesięcy. W 1607 r. gdy doszło do bitwy pod Guzowem poczet stanął po stronie króla. Bitwę wygrała armia królewska, bo pan Stauffenberg doradził panu hetmanowi by prócz szlachty zabrac piechotę wybraniecką. Piechota wybraniecka obrażona przez pana Herburta zamiast płazować szlachtę od razu ją ostrzelała.

pan Klaus Schenk von Stauffenberg 

 

SALIS i PARNAWA /1608-1609 r. n.e./

       Przeziębienie nie sprzyja zapiskom - nawet po wygranej bitwie .... Napiszę tylko, że wielebny Andreas Andarir i Izotepion sprytnie podpłynęli branderem w sam środek floty szwedzkiej przesądzając o zwycięstwie pana hetmana.

                                                                                                                                          MP

 

TARNAWA NIŻNA /1610 r. n.e/

       Pawlin do grobu zabrał ze sobą tajemnice pana Stadnickiego. Łowy pocztu Chorsony się nie udały - kozacy pani Ostrogskiej opadli pana Stadnickiego szybciej niż ludzie Stauffenberga. W zgiełku Narń i Sero przeprowadzili jednak młodych Stadnickich na słowacką stronę Bieszczad.

                                                                                                                                              MP

Hagen był w Stambule

CHADZKA DO SATMBUŁU /1615 r. n.e./

            Ksiądz Mitrofan wyleczył Thorona - wypędził z niego demona i zabrał nas do Kijowa. Tam spotkaliśmy kozaka Hryćkę. Poprosił nas o udział w wyprawie do Stambułu w celu zdobycia rzepki Cyryla i Metodego. Zgodziliśmy się mu pomóc. Mieliśmy płynąć łodzią kozacką "czajką". Płynęliśmy długo a Hryćko sobie śpiewał. W Końcu, kiedy dotarliśmy do morza, Hrycika powiedział, że zaraz dołączy do naszej wyprawy dwóch nowych kozaków z czaty. Wskoczyli do naszej czajki. Przywitaliśmy się. Potem już płynęliśmy bez przeszkód, aż przyszła noc. Wtedy to jeden z naszych poszukiwaczy zobaczył żagle. Pan Klaus powiedział nam, że to turecki okręt. Udało się nam przepłynąć bez przeszkód koło tej galery we mgle. Po mili od tego zobaczyliśmy łódź. Hryćko kazał nam się schować. Nagle nad głową zobaczyliśmy jakiegoś wieśniaka. Jeden z nas /hagen/ wziął muszkiet i
strzelił. Potem Dracon złapał go za koszulę i wciągnął. Uciszyli go. Dracon zaproponował, żeby zatopić ich łódź. Pan Klaus się zgodził. Potem płynęliśmy i zobaczyliśmy dwie łodzie. Kiedy dopłynęliśmy do nich wciągnęliśmy ich na pokład. Jeden z nich zaczął płakać. Klaus dał mu złotą koronę. Ucieszył się. Poźniej płynęliśmy już bez przeszkód do portu w Stambule. Thoron zaproponował przebrać się za tych wieśniaków. Wszyscy się zgodzili i to zrobili.
           Przycumowaliśmy czajkę. Kiedy wysiedliśmy zobaczyliśmy dużo ludzi. Dracon zobaczył jakiegoś żebraka. I zapytał czy może zna polski? Ten jednak zaczął mu mówić w języku tureckim jakieś nie zrozumiałe słowa. Dracon opluł mu rękę. Ten zaczął krzyczeć. Zebrała się straż. Celowali do niego z karabinów a zebrany tłum wygrażał pięściami. Klaus podszedł do tego żebraka i dał mu złotą koronę. Strażnicy przestali celować w Dracona. Przybyło dużo więcej żebraków. Klaus wyjął korony i je rozdał. Teraz wszyscy zaczęli przychodzić po więcej. Klaus rzucił w środek pełno monet. Wszyscy rzucili się na nie. Droga była wolna. Thoron zobaczył cerkiew gdzie prawdopodobnie była rzepka. Weszliśmy do niego. Zobaczyliśmy obraz dwóch ludzi obejmujących się. Klaus podszedł i powiedział, że to obraz braci św.Cyryla i św.Metodego. Potem dotknął kolana Metodego. Wtedy posunęła się ściana. Thoron ją popchnął. I zobaczyliśmy jakiś napis. Nie umieliśmy jego przeczytać /był po grecku/. Przetłumaczył je jakiś mnich. Była to zagadka - klucz do schowka z rzepką, Rozwiązaliśmy ją i zabraliśmy rzepkę.  Kiedy wyszliśmy z cerkwi zderzyliśmy się z oddziałem janczarówz karabinami. Hryćko zaczął się modlić. Thoron wymówił modlitwę. Nagle wszyscy Turcy padli na ziemię i zaczęli wołać "Gabriel". Dracon chciał wziąć ich dowódcę. Ale mu się nie udało więc wziął ją Klaus. Uciekliśmy do  dzielnicy Kijowa Podoł z rzepką. Kapłan Mitrofan nam bardzo podziękował.

Dracon

powrót do góry

Klaus, Sydonia von Borck i Chim - sierpień 1620 r.

WEG MIT DEM KOPF

         Po jednej z chadzek czarnomorskich w sierpniu Thoron , Shenk, Kurt, Robrin i Izotepion wdali sie w pomorską awanturę Sydonii von Borck /Borkowskiej/. Wykonali w jej interesie poszukiwania kilku słów - kluczy aktywujących jakies tajemnicze gusła w okolicy miasta Trzmiele. Nagrodzeni wrócili na południe. Wieści o paleniu na stosach czarownic i o wymieraniu dynastii Gryfitów w Szczecinie docierały do nich potem stopniowo ....

CECORA

         Poczet Stauffengberga otrzymał ostatni rozkaz hetmana Żółkiewskiego - ptrzekraść się z listami do przywódcy kozackiego Piotra Konaszewicza - Sahajdacznego. Sahajdaczny był członkiem odradzajacej się cerkwi prawosławnej i znajomym księdza Mitrofana i Ołeksandra Mokrowycza. W czasie chaotycznej rzezi polskiej armii urządzonej przez Ordę Kantymira pocztowi wykopali tunel z obozu do pobliskiego lasu nad wartką rzeką Dniestr. W momencie forsowania rzeki dostrzegł ich jednak jeden z Tatarów. Sytuację uratował Matwiej Kaczanow przedzierając się z listem na polską stronę.


POLO

        Wykupiony z niewoli przez hetmana Chodkiewicza Stauffenberg udał się z wielebnym Kurtem i Thoronem z tajną misją do Kałmuków próbując ich nakłonić do najazdu  na Chanat Krymski. Po drodze spotkali zdziwaczałego profesora pomorskiego uniwersytetu z Gryfii - Adolfa Landera, któremu uratowali życie. Po przebyciu rzeki Jaik zetknęli się z Kałmukami. Zdobyli ich szacunek grając w polo /"piłką" był wielebny Kurt z powodu uchybień etykiety dworskiej/ i tłumacząc symbolikę przerwanego  kręgu Buddy. Obdarowani hojnie przez koczowników powrócili do Rzeczypospolitej z mglistą obietnicą kałmuckiego ataku na Tatarów.

Thoron i Klaus znaleźli wśród Kałmuków nowych kompanów.


CHOCIM

         Poczet pana Pagórskiego wprowadzono do obozu chocimskiego tuż przed śmiercią schorowanego hetmana Chodkiewicza. Ostatnią wolą hetmana było wysłanie harcowników na  przedpole obozu dla złamania morale Turków. Z pewnym ociąganiem do walki na ochotnika wystąpili: Noń, pan Pagórski i Gildrom. Większość pojedynków miała wynik pomyślny dla polskiej strony co w połączeniu z dzielnością polskiej i kozackiej piechoty oraz solidnością umocnień osłabiło armię sułtana Osmana II.
                                                                                                                                                                                                                                              MP


Pan Feliks Wczele-Pagórski na pozycjach Chocimia - efektywny obrońca polskiej gospodarki

***


          Przedsięwzięcia chorągwi powiatowej "Chorsona" były na ogół efektywne. Przy pewnych niepowodzeniach /walki ze Stadnickim czy bitwa pod Cecorą/ na ogół osiągano większość celów działania. Jak się okazało były to jedne z ostatnich szczęśliwych wojen Rzeczypospolitej. Wymarli lub wyginęli wybitni uczniowie króla Batorego. Następnym pokoleniom, którym przyszło mierzyć się z Karolem X czy z Aleksym Romanowem szczęście sprzyjało rzadziej a koszty ewentualnych zwycięstw bywały najczęściej nieproporcjonalne do zysków .....

powrót do góry

powrót do strony głównej Gildii